Sprawdziliśmy Engwe EP-2 3.0 Boost - test roweru elektrycznego

Newsy | Recenzje
Opinie: 0
Sprawdziliśmy Engwe EP-2 3.0 Boost - test roweru elektrycznego

Rowery elektryczne to obecnie bardzo gorący temat i są ku temu dobre powody. Taki rower pozwala zachować niemal wszystkie doświadczenia z klasycznego roweru, pozwalając nam jeździć, tak jakbyśmy byli w życiowej formie, niezależnie od wieku i rzeczywistej kondycji. Jeśli mamy w drodze do pracy czy szkoły duże wzniesienie, rower elektryczny sprawi, że podjedziemy pod nie bez zadyszki. Jako wieloletni fan rowerów, mający za sobą rowery szosowe, miejskie, rower z paskiem zamiast łańcucha, a nawet rower do dualu i zjazdowy, nie widzę nic złego w popularyzacji rowerów elektrycznych. 

Oczywiście rowery elektryczne mają też swoje wady - jest to zwykle waga oraz wysoka cena. Z pomocą przychodzą jednak chińscy producenci, którzy potrafią obniżyć cenę elektryków nawet o kilkadziesiąt procent. To sytuacja, którą znamy z rynku motoryzacyjnego.

Engwe EP-2 3.0 Boost, który otrzymaliśmy bezpośrednio od producenta do testów kosztuje 4709 zł. Tyle kosztuje rower górski z początku średniej półki, który nie jest elektryczny. Trudno jednak Engwe EP-2 3.0 Boost do czegoś porównać, bo choć jeździłem na dziesiątkach różnych rowerów, to jazdy na nim nie nie da się według mnie porównać do żadnego z nich. Sprawdźmy zatem, co Engwe EP-2 3.0 Boost ma do zaoferowania użytkownikowi.

 

Engwe EP-2 3.0 Boost

 

Jakie warunki musi spełniać rower elektryczny w UE?

 

Gdyby nie przepisy, trudno byłoby rozróżnić rower elektryczny od elektrycznego motoroweru i elektrycznego motocykla. Ma to zasadnicze znaczenie, bo tylko rowerem można jeździć po ścieżkach rowerowych, bez konieczności rejestracji, wykupienia OC i prawa jazdy.

Aby rower elektryczny pozostał rowerem w Unii Europejskiej musi spełniać następujące warunki:

  • Maksymalna ciągła moc znamionowa silnika nie może przekraczać 250W
  • Wspomaganie jazdy może działać tylko do prędkości 25 km/h, a powyżej musi się wyłączać
  • Silnik musi wspomagać pedałowanie, a nie go zastępować. Oznacza to, że rower nie może jechać bez pedałowania i nie może mieć manetki gazu

Engwe EP-2 3.0 Boost spełnia wszystkie te wymogi i jest zgodny z wytycznymi UE. Ma silnik o mocy 250W, wspomaga rowerzystę do 25 km/h oraz wspomaga pedałowanie, ale go nie zastępuje. Gdy przestajemy pedałować rower zachowuje się tak jakby nie był elektryczny - toczy się siłą rozpędu coraz wolniej aż stanie. Nie zmienia tego zachowania ani zmiana poziomu wspomagania, ani obecny na kierownicy przycisk boost.

 

Engwe EP-2 3.0 Boost

 

Paczka z rowerem i montaż

 

Rower dostarczany jest w dużej paczce, która waży blisko 40 kg i jest za długa, aby chwycić ją z obu końców za uchwyty. Zdecydowanie lepiej jest przenosić ją w dwie osoby. Ja poradziłem sobie sam, ale kosztowało mnie to sporo wysiłku.

Rower w paczce jest bardzo dobrze zabezpieczony. Każdy element jest owinięty gąbką i pospinany, tak aby nic się nie obijało. W komplecie z rowerem otrzymujemy wszystko co jest niezbędne do jego montażu, włącznie z kluczami płaskimi, imbusowymi, śrubokrętem, a nawet pompką rowerową. Na plus trzeba zaliczyć również komplet części zapasowych - śruby, podkładki i dwa komplety klocków hamulcowych.

Składanie roweru obejmuje:

  • Przykręcenie składanego wspornika kierownicy - 3 śruby imbusowe
  • Przykręcenie kierownicy - 2 śruby imbusowe
  • Przykręcenie tylnego błotnika - 3 śruby imbusowe
  • Przykręcenie bagażnika - 4 śruby imbusowe
  • Przykręcenie tylnego światła - 2 śruby z nakrętką
  • Przykręcenie przedniego błotnika razem z przednim światłem - 3 śruby, dwie imbusowe i jedna z nakrętką
  • Odkręcenie osi zabezpieczającej widelec płaskimi kluczami i założenie przedniego koła na szybkozamykacz
  • Przykręcenie dwóch pedałów płaskim kluczem
  • Włożenie siodełka na szybkozamykacz
  • Pompowanie kół, które do transportu mają obniżone ciśnienie

Składanie roweru może zająć od godziny do dwóch, zależnie od naszego doświadczenia. Dołączona instrukcja jest w języku angielskim i ma dość dobre rysunki. Mimo doświadczenia z rowerami zdarzyło mi się, że przykręciłem coś w niewłaściwej kolejności i musiałem poprawiać. Zwłaszcza położenie wspornika kierownicy, który składa się pod skosem wymaga zastanowienia się jak powinien być umocowany. 

Instrukcja daje kod QR do strony internetowej, gdzie są instrukcje w innych językach, w tym w języku polskim. Dotyczą one jednak trochę innej wersji roweru, niż ta, którą otrzymaliśmy. W instrukcji jest też kod QR z linkiem do filmu demonstrującego składanie, ale jego zeskanowanie skutkuje informacją, że element nie został odnaleziony. Być może przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że rower dostaliśmy przed jego oficjalnym wprowadzeniem na rynek. Model 3.0 nie został jeszcze umieszczony na stronie producenta.

Zwracamy uwagę, że w sieci znajduje się sporo materiałów dotyczących modelu Engwe EP-2 Boost bez dopisku 3.0. - są to dwa różne, choć podobne rowery. Testowana przez nas wersja 3.0 różniła się konstrukcją ramy, zwłaszcza tylnego trójkąta, ma koła szprychowe zamiast odlewanych, baterię mocowaną z tyłu, a nie wewnątrz ramy i nieskładane pedały platformowe. 

 

Engwe EP-2 3.0 Boost

 

Engwe EP-2 3.0 Boost

 

Wielkość, waga i dopuszczalne obciążenie

 

Bardzo trudno ocenić wielkość Engwe EP-2 3.0 Boost po zdjęciu. Jesteśmy przyzwyczajeni, że składane rowery na mniejszych, 20-calowych kołach są nieduże i mają nisko prowadzoną ramę. Patrząc na Engwe EP-2 3.0 Boost, można odnieść wrażenie, że to niewielki rower. Jest to jednak mylne wrażenie. Faktycznie Engwe EP-2 3.0 Boost jest o 10 cm krótszy niż klasyczny rower na 29 calowych kołach, ale jest od niego wyższy i, co zrozumiałe, znacznie cięższy.

Rama jest na tyle wysoka, że przekracza się ją podobnie, jak w tradycyjnym rowerze z klasyczną tzw. męską ramą. W porównaniu do mojego roweru turystycznego przekrok jest w Engwe niższy o zaledwie 2 cm, więc nogę przekłada się równie łatwo/trudno. Szczególnie wysoka jest kierownica. Jej wysokość można regulować, ale już w najniższym położeniu jest najwyższą kierownicą na jakiej jeździłem, a można ją jeszcze podnieść do góry. W najniższym położeniu kierownica znajduje się 119 cm od ziemi, a więc 28 cm wyżej od roweru szosowego i 12 cm wyżej od mojego roweru turystycznego, który ma specjalny mostek podnoszący kierownicę znacząco względem główki ramy. Kierownice w Engwe można podnieść aż do 133 cm mierząc od ziemi, czyli o dodatkowe 14 cm.

Chociaż odległość pomiędzy siodłem a kierownicą jest podobna jak w standardowym rowerze, jej wysokość powoduje, że ruszając pod stromą górkę, musimy wychylić się do przodu ponad kierownicą, co sprawia wrażenie, jakby miejsca było mniej.

Konstrukcja ramy i różnych elementów roweru jest nastawiona bardziej na trwałość, niż na lekkość. Większość elementów jest masywnych. Ma to swoje dobre strony. Podczas gdy większość składaków na rynku ma limit wagowy użytkownika wraz z bagażem wynoszący 100 kg, w niektórych modelach sięgający 110 kg, rzadko 120 kg, to Engwe EP-2 3.0 Boost wytrzymuje aż 150 kg, a limit wagowy bagażnika to 25 kg. 

Trzeba tylko pamiętać, że nie mamy tu do czynienia z konstrukcją jak w rowerach sportowych. W tym rowerze wszystko jest bardziej masywne. Dlatego wraz z baterią sam rower waży 32,7 kg. W mojej ocenie jest to bardzo niewygodny rower do wnoszenia po schodach. Nie dość, że ciężki, to nie ma wygodnego miejsca, aby go pewnie chwycić. Wniesienie go na półpiętro sprawia mi spory problem - większy niż klasyczny rower z założonymi ciężkimi sakwami i klasyczną ramą, której okrągłe rury dobrze się chwyta. Najlepiej taki rower trzymać w garażu, albo wozić windą. Tutaj na korzyść działa składana kierownica, która pozwala zmieścić rower pionowo nawet w bardzo małej windzie starego typu. Gdybym mieszkał w bloku bez windy powyżej pierwszego piętra i musiał trzymać rower w mieszkaniu, po prostu wybrałbym coś innego Engwe EP-2 3.0 Boost.

Mechanizm składania pozwala włożyć złożony rower do bagażnika samochodu, ale i tak zajmie większość miejsca - znacznie więcej niż klasyczny składak. Na pewno nie jest to typowy składany rower, który kupujemy dla łatwości transportu i trzymania w kawalerce. Tutaj mechanizm składania po prostu umożliwia transport, który inaczej mógłby być niemożliwy nawet w samochodowym uchwycie na rower ze względu na zbyt szerokie opony i kształt ramy uniemożliwiający złapanie go obejmą czy zawieszenie na pałąkach. Każdy znany mi bagażnik rowerowy, czy to dachowy, czy montowany na haku, odpada.

 

Engwe EP-2 3.0 Boost

 

Engwe EP-2 3.0 Boost

 

Funkcje komputera, obsługa wspomagania, bateria

 

Engwe EP-2 3.0 Boost ma silnik umieszczony bezpośrednio w tylnej piaście, co oznacza, że nie obciąża dodatkowo układu napędowego, czyli łańcucha i zębatek, a tym samym nie przyspiesza ich zużycia.

Na kierownicy znajduje się główny element sterowania, osobny przycisk boost i wyświetlacz. Panel sterujący ma 5 przycisków: plus oraz minus, przycisk zasilania, przycisk sygnału dźwiękowego i przycisk przełączania informacji na wyświetlaczu.

Rower włączamy przyciskiem zasilania (bateria musi być naładowana, włożona i włączona jej własnym fizycznym przełącznikiem), następnie regulujemy poziom wspomagania pedałowania, od 0 czyli wyłączonego, do 5, czyli maksymalnego wspomagania. Przycisk boost oferuje dodatkową pomoc, przydatną np. na podjazdach, ale nie sprawia, że rower jedzie sam, ani nie ułatwia przekroczenia 25 km/h. Aby aktywować oświetlenie roweru trzeba przytrzymać przycisk z plusem przez 2 sekundy.

Na wyświetlaczu zawsze wyświetlana jest aktualna prędkość, ustawiony poziom wspomagania oraz stopień naładowania baterii. Dodatkowo komputer może pokazywać jedną z wybranych informacji:

  • dystans dzienny
  • dystans całkowity czyli przebieg roweru
  • dzienny czas jazdy
  • prędkość maksymalną
  • prędkość średnią

Niestety wszystkie wartości poza przebiegiem roweru zerują się, gdy wyłączymy komputer przyciskiem albo gdy sam się wyłączy po kilku minutach braku aktywności. Oznacza to, że nie zmierzymy dystansu całej całodniowej wycieczki, jeśli w międzyczasie planujemy postoje.

 

Engwe EP-2 3.0 Boost

 

Engwe EP-2 3.0 Boost

 

Przytrzymanie przycisku z minusem uaktywnia tryb prowadzenia roweru. To jedyny tryb, w którym rower jedzie sam, bez pedałowania, ale wówczas prędkość jest ograniczona do 5 km/h. Może to ułatwiać wprowadzanie roweru na stromych podjazdach, np. takich przy schodach na kładkach dla pieszych.

Wyświetlacz ma elementy, które w modelu Engwe EP-2 3.0 Boost nie są wykorzystywane - wskaźnik naładowania drugiej baterii, migacze i inne symbole.

Wraz z rowerem otrzymujemy dwa kluczki. Są one potrzebne, aby wyjąć baterię, co ma przynajmniej częściowo zabezpieczać przed jej kradzieżą. Natomiast po założeniu baterii rower włącza się i wyłącza bez użycia kluczyków, co oznacza, że nie są one potrzebne podczas jazdy i nie zabezpieczają przed kradzieżą całego roweru, ani przed odjechaniem z elektrycznym wspomaganiem.

Bateria litowo-jonowa, według danych producenta, ma napięcie 48V i pojemność 13,5 Ah lub 648 Wh. W zestawie otrzymujemy ładowarkę, która przypomina duży zasilacz do gamingowego laptopa. Baterię można ładować zarówno osobno, jak i gdy jest wpięta do roweru. Jeśli ładujemy baterię wpiętą do roweru, na wyświetlaczu zamiast prędkościomierza pojawi się procent naładowania baterii.

Dodatkowo producent oferuje aplikację na smartfony z Androidem lub iOS, która pozwala dołączyć do społeczności właścicieli rowerów Engwe. Aplikacja ma kilka stron z funkcjami, gromadzi statystyki naszych przejazdów, pozwala rejestrować naszą trasę za pomocą GPS (na takiej zasadzie jak Strava czy Komoot), oraz odkryć trasy innych użytkowników Engwe, które udostępnili je publicznie.

Najważniejsza jest jednak możliwość sparowania aplikacji przez Bluetooth z rowerem. Wówczas oprócz możliwości sterowania stopniem wspomagania z ekranu i włączenia świateł, mamy dostęp do dwóch unikalnych funkcji, których nie znajdziemy poza aplikacją. Jedną z nich jest możliwość zablokowania roweru, a drugą podgląd stopnia naładowania baterii w procentach. Na ekranie komputera mamy tylko jeden segment dla każdych 20% naładowania baterii. Dlatego z poziomu smartfonu możemy dużo dokładniej monitorować zużycie baterii.

 

Engwe EP-2 3.0 Boost Engwe EP-2 3.0 Boost
   
Engwe EP-2 3.0 Boost  

 

Wrażenia z jazdy, jakość wspomagania

 

Pozycja na rowerze Engwe EP-2 3.0 Boost jest wyprostowana, z prostymi plecami, jak na klasycznych rowerach miejskich. Pedały platformowe zapewniają pewne podparcie stopy, a uchwyty na kierownicy, choć nie są markowe, naśladują produkty Ergon - mają rozszerzający się kształt poprawiający komfort. Siodło jest duże i miękkie, co, jak w przypadku innych siodeł tego typu, czyni je bardzo wygodnym na krótszych trasach. Podczas dłuższej jazdy wyprostowana pozycja sprawia, że dyskomfort w pośladkach będzie odczuwalny mocniej niż w przypadku bardziej sportowej pozycji, gdy część ciężaru spoczywa na rękach.

To co najmocniej odróżnia Engwe EP-2 3.0 Boost od zwykłego roweru miejskiego to opony o szerokości 4 cali. To opony znacznie szersze niż standardowo, wymagają specjalnej, szerszej obręczy oraz szerszego widelca i tylnego trójkąta. Rowery z takimi oponami są określane jako fatbike i pierwotnie powstały do jazdy po piachu i śniegu. Założenie tak balonowej opony pozwala na stosowanie niskiego ciśnienia, co przekłada się na lepszą przyczepność i amortyzację nierówności. Maksymalne ciśnienie w oponach nie może przekraczać 20 PSI czyli 1,3 atmosfery.

Z przodu dodatkowo komfort poprawia amortyzator. Nie ma on żadnej własnej marki, ale o dziwo ma regulację naprężenia wstępnego oraz skuteczną blokadę skoku. Chociaż skok amortyzatora nie jest zbyt duży, na pewno znacznie poniżej 100 mm, to w połączeniu z grubymi oponami Engwe poprawia komfort jazdy w terenie.

Engwe EP-2 3.0 Boost ma założoną z tyłu siedmiobiegową przerzutkę Shimano Tourney. To najniższa grupa Shimano, samą przerzutkę można kupić poniżej 40 zł, widziałem oferty nawet za 25 zł za nową. To też element, który jako jedyny budzi pewne zastrzeżenia podczas jazdy. Biegi nie zawsze zmieniają się jak powinny, czasami zamiast zmiany biegu słychać jedynie hałas łańcucha. Być może regulacja jeszcze tutaj coś pomoże. 

Czy to problem, że mamy tylko 7 średnio działających biegów? W zwykłym rowerze uznałbym to za dyskwalifikujące, ale w rowerze elektrycznym prawie nie ma potrzeby zmiany biegów. Nawet na najwyższym przełożeniu możemy podjechać pod Agrykolę - 500 metrowy podjazd o przewyższeniu 25 metrów, średnim nachyleniu 5,3%, a najbardziej strome 100 metrów ma nachylenie 6,2 %. W zwykłym rowerze duża liczba precyzyjnie zmienianych biegów ma pozwolić utrzymać stałą, optymalną kadencję, co przekłada się na największą efektywność w czasie jazdy. W Engwe EP-2 3.0 Boost optymalną kadencję pozwala utrzymać wspomaganie silnikiem na każdym biegu. W efekcie biegi zmieniamy rzadziej, a szybkość zmiany nie jest taka kluczowa, bo nie obawiamy się niepotrzebnego wytrącenia rozpędu, nawet na podjeździe. Jedynym minusem, którego nie da się silnikiem wyeliminować, to zbyt słaba sprężyna w przerzutce i jej hałasowanie na wybojach.

W ogóle waga roweru, szerokość opon, wszelkie tarcia nie grają roli w rowerze ze wspomaganiem, bo silnik elektryczny powoduje, że i tak męczymy się mniej niż na super sportowym, idealnie wyregulowanym rowerze. Poza tym Engwe EP-2 3.0 Boost toczy się po asfalcie zaskakująco lekko nawet bez wspomagania - lżej niż bym się spodziewał. Nie jest tak, że na tym rowerze jazda w ogóle bez wspomagania jest niemożliwa czy trudna - jest podobna do standardowego roweru miejskiego.

Nie mam uwag do działania hamulców tarczowych - pozwalają zatrzymać koło w miejscu z piskiem opon - zarówno przednie jak i tylne - jak i modulować moc hamowania tak, aby nie utracić przyczepności na śliskiej nawierzchni.Tutaj jakość jest o wiele lepsza niż w przypadku najtańszej przerzutki.

Jeśli ktoś się zastanawia czy jazda na rowerze elektrycznym ma coś wspólnego z jazdą na zwykłym rowerze, to spieszę z wyjaśnieniem, że zdecydowanie ma. Rower jedzie tylko gdy pedałujemy i nie zastępuje naszej siły, tylko ją wspomaga. Jak przestaniemy pedałować to się zatrzymamy. Wspomaganie robi największą różnicę tam gdzie łagodzi największe trudności - podczas ruszania, podczas jazdy pod wiatr i pod górkę. Jednocześnie wysiłek podczas jazdy jest podobny do zwykłego roweru jadąc z wiatrem w plecy - pomaga, ale nie rozpędzi się za nas. W efekcie pojedziemy dalej, może trochę szybciej, jeśli nasze tempo spacerowej jazdy wynosi mniej niż 25 km/h bez wspomagania, łatwiej pokonamy podjazdy, ale na końcu będziemy się czuli podobnie jak po jeździe zwykłym rowerem. To świetne rozwiązanie dla kogoś, kto chce dotrzymać tempa znajomym z lepsza kondycją, albo podczas dojazdów do pracy, gdy mamy na drodze zbyt strome wzniesienie, które zniechęca nas do jazdy zwykłym rowerem. Rower elektryczny to wciąż dobry sposób na poprawę kondycji i zdrowia, zwłaszcza jeżeli na zwykły rower wychodzimy coraz rzadziej. Przy okazji rowerem wjedziemy w znacznie więcej miejsc w mieście, niż skuterem, np. na ulicach jednokierunkowych, gdzie są kontrapasy tylko dla rowerzystów.

Producent deklaruje zasięg 120 km na jedny ładowaniu, o ile: jedziemy na najniższym biegu, ważymy 75 kg, a temperatura powietrza to 25 stopni Celsjusza i jedziemy po płaskim. W praktyce to raczej wartość nieosiągalna, ale wciąż zapowiada się na wystarczająco dużą, aby jeździć cały dzień na rowerze.

 

82 kilometry na elektryku

 

Moja najdłuższa wycieczka rowerem Engwe EP-2 3.0 Boost miała 82 kilometry, z centrum Warszawy przez Nieporęt w okolicę Ryni. W 60% prowadziła ścieżkami rowerowymi, ale ponad 20% to były drogi nieutwardzone i naturalne. Kilkakrotnie też zgubiłem się w lesie, jadąc w ogóle bez żadnej ścieżki, co dodatkowo zwiększało obciążenie dla silnika. Było też sporo luźnego piachu. Dla kontrastu dodam, że ważę 112 kg i miałem ze sobą bagaż, więc obciążenie dla roweru było większe niż standardowe.

Drogę w jedną stronę pokonałem w większości na wspomaganiu 3, zwiększając pod koniec w lesie wspomaganie do maksymalnej wartości. Na miejsce dojechałem mając 53% baterii, więc zachowując te same parametry jazdy powinienem dać radę wrócić na jednym ładowaniu. Wiedziałem jednak, że warunki będą inne - cała droga powrotna odbywała się w nocy, z włączonymi non stop światłami, a ja byłem bardziej zmęczony i od początku planowałem wracać wykorzystując całą moc wspomagania, jaką rower ma do zaoferowania. Naładowanie roweru do pełna zajęło mi niecałe 2 godziny. Po powrocie bateria miała 38%, a więc zwiększenie wspomagania do maksimum, korzystanie z przycisku boost i włączone światła zwiększyły zużycie baterii na 40 kilometrowym odcinku o 15%. Przy okazji sprawdziłem, że jakość fabrycznego oświetlenia jest bardzo dobra i przebija większość powszechnie dostępnego oświetlenia rowerowego.

 

Engwe EP-2 3.0 Boost

 

Podsumowanie

 

Do najważniejszych zalet Engwe EP-2 3.0 Boost zaliczam zgodność z normami europejskimi, co pozwala na korzystanie z roweru w zgodzie ze wszystkimi przepisami. Cieszy również solidna konstrukcja pozwalająca na 150 kg obciążenia oraz skuteczność wspomagania elektrycznego na podjazdach. Pozycja za kierownicą jest wygodna do miejskiej i rekreacyjnej jazdy. Hamulce są nawet lepsze od tych w klasycznych rowerach w podobnej cenie. Grube opony i amortyzator pozwalają na komfortową, choć nie wyczynową jazdę w terenie - do bardziej agresywnej jazdy amortyzator musiałby mieć skuteczne tłumienie. Zasięg na baterii jest na tyle duży, że trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś mógł regularnie wyczerpać baterię za jednym posiedzeniem. Składana konstrukcja ułatwia transport windą i w bagażniku samochodu.

Do najważniejszych wad należy zaliczyć wagę wynoszącą ponad 32 kg. W połączeniu z brakiem wygodnego uchwytu bardzo utrudnia to wnoszenie roweru po schodach. W przypadku kwestii bardziej użytkowych, to szkoda, że statystyki dzienne przejażdżki resetują się samoczynnie za każdym razem kiedy wyłączymy rower, albo sam się wyłączy po kilku minutach braku aktywności. Mechanicznie najsłabszym elementem jest tania przerzutka Shimano Tourney, która nie zmienia precyzyjnie biegów i nieco hałasuje na wertepach.

Engwe EP-2 3.0 Boost to bardzo ciekawa propozycja. Za 4700 zł dostajemy kompletny rower elektryczny z baterią, ładowarką wszystkimi narzędziami i częściami zapasowymi. Sama jakość elektrycznego wspomagania jest bardzo dobra - lepsza niż w rowerach elektrycznych sprzed kilku lat. Aktywuje się płynniej, nie szarpie, jest bardziej naturalna. Poza chińskimi rowerami nie znajdziemy nic elektrycznego w zbliżonej cenie. Uważam, że to o wiele lepszy wybór od np. hulajnogi elektrycznej, która ma mniejszy zasięg, nie ma bagażnika, nie rozwija tak naszej kondycji jak rower i jest nieporównywalnie bardziej niebezpieczna podczas jazdy. Podkreślam to jeszcze raz, bo uważam to za kluczową różnicę - wywrotki na hulajnodze są o wiele bardziej nieprzewidywalne i groźniejsze, niż wypadki na rowerze.

W ogólnym rozrachunku, w tej cenie Engwe EP-2 3.0 Boost jest przemyślaną, wszechstronną konstrukcją i oferuje zaskakująco dużo zalet, wystarczająco aby czerpać radość z jazdy i częściej korzystać z takiej formy transportu. O ile tylko nie musimy wnosić roweru wysoko po schodach, to będziemy z Engwe EP-2 3.0 Boost bardzo zadowoleni.

 

GSMONLINE.PL POLECA

 

Opinie:

Rekomendowane:

Akcje partnerskie: